Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Polska > Wakacje Polaków na all inclusive zmieniły się w horror. "Przecież nie odłączę dziecka od kroplówki!"
Natalia Księżak
Natalia Księżak 13.09.2023 19:15

Wakacje Polaków na all inclusive zmieniły się w horror. "Przecież nie odłączę dziecka od kroplówki!"

Turcja horror wakacje
materiały redakcyjne

Jadąc na rodzinne wakacje all inclusive z pewnością nikt nie zakłada, że zamiast plaży, punktem obowiązkowym będzie pobyt w szpitalu. Niestety, takie wypadki zdarzają się nawet najlepiej przygotowanym turystom. Aby być spokojnym o swój wypoczynek w słonecznej Turcji, pani Justyna wykupiła wakacje all inclusive wraz z ubezpieczeniem w jednym z największych polskich biur podróży. W tym przypadku, był to jednak poważny błąd.

- To była po prostu katastrofa - opowiada nam o swoich doświadczeniach z Itaką oraz ubezpieczycielem turystka z Polski. Wszystko zaczęło się od poważnej choroby dziecka…

Horror na rodzinnych wakacjach w Turcji

Pani Justyna tegoroczne wakacje spędziła w Turcji. Pod koniec sierpnia wybrała się wraz z rodziną do Bodrum. Cały wyjazd, loty, a także ubezpieczenie wykupiła w znanym biurze podróży Itaka we Wrocławiu. Niestety już w pierwszych dniach wakacji zaczęły się poważne problemy.

- Dziecko dostało drgawek i wysokiej gorączki. Pobiegliśmy na recepcję. Obsługa wezwała natychmiast karetkę - opowiada nam pani Justyna. Zagrożenie było poważne, zwłaszcza w przypadku nagłej choroby rocznego dziecka. W tak stresującej sytuacji, będąc w obcym kraju, myśli się tylko o tym, żeby jak najszybciej uzyskać pomoc.

- Kiedy sytuacja nieco się uspokoiła, zadzwoniłam do ubezpieczyciela, że wezwana została karetka i jedziemy do szpitala. Na infolinii usłyszałam, że mimo nagłego zagrożenia życia, najlepiej byłoby, gdybym poczekała, aż pracownicy z Polski wyznaczą mi szpital i wtedy będę mogła wezwać taksówkę - mówi z przerażeniem pani Justyna.

Choroba dziecka to nie był jedyny problem. "Jeśli dziecko dostanie drgawek, co zrobię?"

- Cały czas mówiłam, że córka męczy się i dusi. Byliśmy już w szpitalu na SOR. Dostałam informację, że ubezpieczalnia nie opłaci mi kosztów pobytu, ponieważ nie jestem w tym szpitalu, który dla mnie wybrali. Prosiłam by w takim wypadku załatwili transport do drugiego, wybranego przez nich szpitala. Nie odłączę przecież dziecka od kroplówki! - dodaje matka dziecka.

- Tłumaczyłam, że nie pojadę sama. Jeśli dziecko dostanie drgawek, co zrobię? Prosiłam o transport medyczny, ale odmówili. Oczywiście powiedzieli mi, że będę sama płacić za wszystko.

Napięta sytuacja z ubezpieczycielem pogorszyła się jeszcze, gdy dziecko zostało zdiagnozowane. Lekarze na miejscu stwierdzili, że to rumień nagły, który jest chorobą zakaźną. Dziewczynka wraz z matką miały przebywać w nawet dwutygodniowej izolacji. Wtedy pani Justyna ponownie skontaktowała się z Itaką, aby przesłać pełną dokumentację. Planowany wylot do Polski miał odbyć się za kilka dni.

- Itaka poinformowała mnie wtedy o decyzji ich ubezpieczyciela. Według orzeczenia ich lekarza, który dziecka nigdy nie widział i wbrew opinii lekarzy z Turcji oraz prywatnego lekarza z Polski, stwierdzili że dziecko ma różyczkę. Kazali nam wracać planowo 7.09.

"Nic nam nie pomogli". Itaka pozostawia sprawę bez komentarza

Pani Justyna była oburzona decyzją Itaki  - po 12 godzinach wykłócania się na infolinii, ubezpieczyciel w końcu zgodził się na na opłacenie kosztu pobytu dziecka w tym szpitalu. Dowiedziałam się jednak, że jeśli nie wrócę 7 września, to mam wracać na swój własny koszt. Nie wiedzieliśmy co zrobić…Z jednej strony nie mogłam wrócić, a z drugiej strony bilety kosztowały 9 tys zł i niestety te koszty były bardzo wysokie - dodaje turystka.

Ostatecznie rodzina musiała wrócić 7 września do Polski. Na szczęście dziecko przed wyjazdem poczuło się nieco lepiej. Rodzina ma jednak ogromny żal do pracowników biura podróży.

- Nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi czemu tak postąpili. Ubezpieczyciel nie zapewnił ani leków, ani transportu ze szpitala, ani lokum. Nic nam nie pomogli - skarży się pani Justyna - Wydałam też bardzo dużo pieniędzy na połączenia do Polski. Itaka nie powinna pracować z ubezpieczycielem, któremu nie można ufać.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również przedstawicieli Biura Podróży Itaka. Niestety, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Warto też przypomnieć, że w wielu popularnych wśród Polaków kierunkach, takich jak choćby Turcja, karta EKUZ nie ma żadnej mocy. Należy więc bardzo rozsądnie i skrupulatnie wybierać ubezpieczenie, aby uniknąć dodatkowych wydatków oraz stresu.