Turystka przeżyła koszmar na promie. Nie posłuchała ostrzeżeń
Podróż promem dla niektórych może się wydawać niezapomnianym przeżyciem. Nie zawsze jednak należy ono do tych przyjemnych, o czym przekonała się znana blogerka podróżnicza. Na swoich mediach społecznościowym zdradziła, jak wyglądała jej podróż greckim promem. W trakcie jego trwania zrozumiała, dlaczego wszyscy jej tego odradzali.
Z pewnością blogerka długo nie zapomni tego, co przeżyła na promie.
Promem przez Grecję
Miłośnicy podróży doskonale wiedzą, że nie wszędzie da się dotrzeć samolotem. W niektóre miejsca zabrać nas może wyłącznie transport wodny, który często traktowany jest jako podstawowy środek komunikacji. Promy szczególnie są popularne w Grecji, ponieważ dzięki nim w łatwy sposób można dostać się z jednej wyspy na kolejną. Opinie o nich krążą różne i turyści zawsze dobrze wspominają takie wycieczki. Przekonała się o tym na własnej skórze jedna z blogerek podróżniczych.
Popularna blogerka znana w sieci jako Nikki On Her Way podzieliła się ze swoimi obserwatorami oburzającą historią związaną z jej grecką podróżą. Kobieta wraz z mężem Coltonem kupiła bilety za 100 euro na prom, który miał zabrać ich z wyspy Santorini na Kretę. Z początku była pozytywnie nastawiona do wycieczki, jednak bardzo szybko zamieniła się ona w koszmar.
Podróż promem jak z horroru. Pracownicy rozdawali wszystkim papierowe torby
“W chwili, gdy zobaczyłam prom, wiedziała, że mamy kłopoty. Fale nim pomiatały jak szmacianą lalką” - wyznała na filmiku opublikowanym na platformie TikTok. Wycieczka nie przebiegła ani trochę spokojnie. Statek kołysał się na wszystkie strony i z trudem można było utrzymać się stabilnie na nogach. Kobiecie jednak udało się zająć dobre miejsce, jednak szybko pożałowała, że w ogóle znalazła się na promie.
W pewnym momencie wielu pasażerów wokół niej dostało choroby morskiej. Już sami pracownicy ostrzegali, że na promie można źle się czuć i rozdawano wszystkim papierowe torby. “Wiesz, że jest źle, gdy pracownicy mówią: będziecie rzygać” - opowiada tiktokerka.
Blogerka przeżyła traumę
Blogerka odpowiednio wcześniej zażyła leki na nudności, w obawie przed złym samopoczuciem. Nie wszyscy jednak z takiej opcji skorzystali i jak opowiedziała, wielu pasażerów zaczęło wymiotować. “Przysięgam, że w pewnym momencie wokół mnie wymiotowało sześć lub siedem osób, a ja bardzo starałam się tego nie słuchać, ani nie czuć. Nadal nie mogę pogodzić się z faktem, że zapłaciliśmy 100 euro za to, że ludzie wymiotowali wokół nas przez dwie godziny” - żali się kobieta.