Surowe mandaty i żadnych ustępstw. Ukochana wyspa Polaków przykręca śrubę turystom
"Żadnych strojów plażowych na naszych ulicach" – takie hasło umieszczono na 60 tabliczkach, które stanęły na ulicach nadmorskiego kurortu Sliema. Mieszkańcy Malty, malutkiego wyspiarskiego państwa na Morzu Śródziemnym, toczą bój z turystami, którzy nie przestrzegają norm dotyczących ubioru w miejscach publicznych. Tracą cierpliwość i wzywają do bardziej rygorystycznego egzekwowania przepisów. Za złamanie zasad przewidziano kary.
Turyści nie potrafią się zachować na wakacjach?
Skąpo ubrani urlopowicze paradujący po ulicach i zabytkowych centrach miast? Niestety, takie przypadki w Chorwacji, Grecji czy Włoszech nie są odosobnione. Coraz więcej europejskich państw zaostrza przepisy penalizujące niewłaściwe zachowanie turystów, zwłaszcza tych zagranicznych. W ten sposób władze chcą sprawować chociaż minimalną kontrolę nad tym, co wolno przyjezdnym, a zarazem ułatwić życie miejscowym.
Wprowadzenie nowych obostrzeń nie oznacza jednak, że osoby oddające się wakacyjnemu odpoczynkowi znajdują wolną chwilę na refleksję nad własnym postępowaniem. Do walki z plagą rozebranych urlopowiczów dołącza Malta, jeden z najchętniej wybieranych wakacyjnych kierunków przez polskich turystów.
W bikini tylko na plaży. Stroje kąpielowe na cenzurowanym na Malcie
Mimo iż przepisy zabraniające chodzenia po centrum miasta w niewłaściwym ubraniu obowiązują na Malcie od dawna, poskromienie turystów jest niezwykle trudne. Włodarze maltańskich miast zbyt długo rozkładali ręce z bezsilności, tolerując “golasów” paradujących w centrach miast i miasteczek. Dlatego David Pace O’Shea, jeden z mieszkańców nadmorskiego kurortu Sliema, postanowił wziąć sprawy we własne ręce i położyć kres rozbieraniu się w centrum miasta.
O’Shea chce zatrzymać trend pokazywania więcej nagości, niż przystoi, przywracając porządek w mieście. Dlatego w wielu punktach umieścił tabliczki, na których widnieje rysunek przekreślonego bikini i męskich kąpielówek. Miał nadzieję, że w ten sposób zachęci osoby odwiedzające dzielnice mieszkalne do noszenia bardziej stosownego ubioru.
Same znaki nie wystarczą
Oddolna inicjatywa spotkała się z poparciem wielu niezadowolonych mieszkańców. W rozmowie z serwisem “Times of Malta” O'Shea wyjaśnił, że problem narasta od lat, jednak w sezonie wakacyjnym napięcie osiąga punkt kulminacyjny. Miejscowi są coraz bardziej sfrustrowani widokiem ludzi chodzących w strojach kąpielowych z dala od plaży, czego przykładem jest niedawna interwencja z udziałem proboszcza parafii św. Grzegorza, Etienne Sciberrasa. Duchowny wyraził swoje obawy w rozmowie z policjantami, jednak w odpowiedzi usłyszał, że surowe egzekwowanie zasad może zaszkodzić lokalnej turystyce.
Inicjator protestu apeluje o przyzwoitość do osób przyjeżdżających na Maltę, a także zwrócił się do burmistrza Sliemy o poparcie jego inicjatywy. Przypomina, że jeden z artykułów kodeksu karnego uznaje za przestępstwo "pokazywanie się nago lub w nieprzyzwoitym stroju".
Burmistrz miasta John Pillow również podziela jego obawy i zauważa konieczność zwiększenia kontroli na ulicach miasta. Jednocześnie zaznacza, że w ostatnim czasie funkcjonariusze policji przeprowadzają częstsze patrole dzielnic mieszkalnych, by zażegnać temu problemowi.