Polak pokona 11 tys. km pieszo. Robi to w niesamowitym celu, aż serce rośnie
Polska pochwalić się może wieloma podróżnikami, którzy nie boją się wyzwań oraz niesienia pomocy. Bardzo często pojawiają się wiadomości o kolejnych turystach oraz poszukiwaczach przygód, którzy przemierzają świat, jednocześnie zbierając pieniądze na szczytny cel czy organizując akcje pomocy dla potrzebujących. Obojętny na problemy innych nie jest również Darek Strojewski.
Podróżnik z Warszawy, mieszkaniec Ursynowa, już po raz drugi wyrusza w świat, by nieść pomoc innym. Ma ogromne serce i silne nogi, które prowadzą go przez całą Europę. Pokonał już jedną, krótszą trasę, a teraz wyruszył w kolejną - łącznie mają one wynieść 11 tys. kilometrów oraz pomóc hospicjum onkologicznemu.
Polska ma własnego Forresta Gumpa
Pierwsza część trasy Darka Strojewskiego prowadziła z Warszawy do Lizbony. Liczyła około 4 tysięcy kilometrów, lecz szybko okazało się, że jest to dopiero rozgrzewka. Po zaledwie miesiącu odpoczynku Polak zdecydował się na kolejną turę wyprawy - tym razem na Nordkapp, najdalej wysunięty na północ przylądek norweski. Na pieszo pokonać będzie musiał 7000 km.
- Zacząłem na przylądku Marroqui w południowej Hiszpanii. Kończę w północnej Norwegii na przylądku Nordkapp. Do pokonania jest ponad 7 000 kilometrów. Przy założeniu, że dziennie będę pokonywać 25 kilometrów, do celu powinniśmy dotrzeć za 280 dni - cytuje podróżnika serwis Nasze Miasto.
Darek jest świadomy skali trudności tego wyzwania, jednak ma naprawdę piękną motywację - chce zebrać pieniądze dla ludzi, którzy marzą o podobnych przygodach, lecz nie mogą się ich podjąć ze względów zdrowotnych.
Wspaniała inicjatywa
Mężczyzna zamierza zebrać 102 tysiące złotych dla hospicjum onkologicznego.
- Mój "spacer" to coś więcej niż zwykła wyprawa, bo wiąże się z pomaganiem ursynowskiemu Hospicjum Onkologicznemu, dla którego chce zebrać 102 tys. zł. To tak naprawdę jest największym motywatorem. Każda wpłata, to jak para dodatkowych nóg. W pewnym momencie nie chce się przestawać iść - mówi Darek.
Kwota może wydawać się niecodzienna i może zastanawiać, dlaczego podróżnik nie wybrał równych 100 tys. Jest jednak na to prosta odpowiedź.
- Wędrówka zakończy się przed obchodami 102. rocznicy odzyskania Niepodległości przez Polskę. Czyż nie byłoby cudowne uczczenie tego dnia pomagając tak szczególnemu miejscu? 102 000 złotych - pisze podróżnik.
Darek nie podróżuje jednak sam, bo towarzyszy mu jego najwierniejszy przyjaciel - kundelek Pindol. On również jest przykładem wielkiego serca podróżnika, adoptowany został bowiem z warszawskiego schroniska. Wpłaty na szczytny cel i poprawienie morale Polaka podróżującego pieszo przez Europę dokonać można TUTAJ.
Źródło: Nasze Miasto