"Nigdy tam nie wrócimy!". Polacy szczerze o wakacjach all inclusive
Historia wakacji, którą podzielił się z nami pan Tomasz, pokazuje, że nawet najlepsze przygotowanie przed podróżą, wybór all inclusive i pomoc biura podróży nie zagwarantuje udanego wyjazdu. Karaluchy, okropny brud i piekielne upały to dopiero początek. “Dla nas to miejsce jest spalone już na zawsze. Nigdy tam nie wrócimy”- opowiada nam turysta z Polski.
- W związku z naszymi obowiązkami zawodowymi, nie jesteśmy w stanie zaplanować naszych urlopów z wyprzedzeniem. Jest to zawsze last minute. W tym roku udało nam się wygospodarować 2 tygodnie w lipcu. Zdecydowaliśmy się na Tunezję.
- Mieliśmy kilka wymagań dotyczących hotelu. Szukaliśmy udogodnień dla dwójki naszych dzieci. Bliskość morza, ocena powyżej 8.0 i 4 gwiazdki hotelu były minimum. Sprawdziliśmy wyszukiwarki i opinie na grupie na Facebooku. Zdecydowaliśmy się na jeden z hoteli - Riviera w Kantanoui - rozpoczyna swoją historię pan Tomasz…
Piekielne upały, brud i karaluchy - koszmar na all inclusive w Tunezji już od samego początku
"Hotel jest absolutnie niesamowity!". "Oferuje wspaniałe udogodnienia i przemiły personel" - można przeczytać w opiniach o tym miejscu m.in. na stronie wakacje.pl, z której skorzystała rodzina. Niestety, recenzje nijak mają się to do rzeczywistości..
- W recepcji przywitała nas ciemność i upał mimo, że było już blisko północy. Klimatyzacja po przyjeździe nie działała ani w recepcji, holu, korytarzach ani w naszym apartamencie. Po interwencji u rezydenta, hotel podjął się naprawy jednak okazała się nieskuteczna. Filtry klimatyzacji były zapchane brudem, który nie pozwalał już na przepływ powietrza - sami je zdemontowaliśmy. W nocy spaliśmy pod mokrymi ręcznikami dla ochłody. W naszym pokoju temperatura w nocy wynosiła 30-32 stopnie.
W łazience - przeciekającą wanna i niedrożny odpływ zalewały podłogę. Wifi praktycznie niedostępne. W lodówce znaleźliśmy grzyba i pleśń. Pani sprzątająca w tym czasie oglądała telewizję w jednym w sąsiednich pokoi, przy otwartych drzwiach. Dopiero po awanturze na recepcji ktokolwiek zareagował. W łazience pojawił się później karaluch, którego szybko jednak zjadły mrówki…
"Ptaki latały po sali, jedzenie leżało na brudnej podłodze. Mieliśmy problemy żołądkowe..."
-W dniu 24.07 nie wytrzymaliśmy upału i zdecydowaliśmy ponownie poprosić o zmianę pokoju. Niestety w nowym miejscu elektryk również nie naprawił nawiewu. Poddaliśmy się. Resztę urlopu spędziliśmy z ledwo działającą klimatyzacją.
-Jadalnia też nie jest tam klimatyzowana - okna są otwarte, a przez nie wpadają ptaki. Jest to absolutnie nie higieniczne. Ptaki latały po sali, a lampy były zabrudzone ich odchodami. Jedzenie leżało na podłodze, która była brudna i lepka. Jeden jedyny coffee maker był kompletnie brudny, pod nim ohydna szmata, która leżała tam przez wiele dni. Stół był nakryty obrusem, który po wielu dniach zagrzybiał. Szklanki nie były wyparzane, tylko płukane na szybko zimną wodą.
-Jedzenie? Kiepskie, powtarzające się. Kolacja a'la carte? Posadzono nas i podano to co mieli nie pytając nas o zdanie. Dzieci spożywają praktycznie tylko słodycze. Tubylcy oraz goście z Algierii i Libii zachowywali się jak zwierzęta - nakładali sterty jedzenia, które później lądowało albo na ziemi albo w śmietniku. Zrobiliśmy zakupy na mieście aby dzieci miały co jeść, ale niestety grzyb w lodówce w pokoju obrzydził nam kompletnie jedzenie. Dzieci i ja mieliśmy problemy żołądkowe - starszy syn po powrocie dodatkowo gorączkę - dodaje turysta z Polski.
- Korytarze - brudne, po drodze do windy, która się zacinała w jednym miejscu wykładzina była zarzygana i niedoczyszczona. W trakcie naszego pobytu na czwartym piętrze załączyła się czujka pożarowa. Zerowa reakcja ze strony hotelu. Do środka może wejść ktokolwiek i kiedykolwiek. Nie czuliśmy się bezpiecznie z tego powodu.
"Nie czuliśmy się na wakacjach bezpiecznie!". Odpowiedź biura podróży EXIM brzmi jak żart
- Uważamy, że zostaliśmy oszukani i nasze wakacje zostały zmarnowane. Hotel absolutnie nie odpowiada standardom pod względem komfortu i bezpieczeństwa. Wszystkie nasze zażalenia były zgłaszane zarówno recepcji jak i rezydentowi. Wysłaliśmy również maila do EXIM (tour operatora tej wycieczki), według którego hotel jest w standardzie 4*. W odpowiedzi, pani z obsługi klienta dała nam znać, że trzeba było czytać opinie o hotelu przed wyjazdem. Zero pomocy ze strony obsługi klienta.
-Nasza reklamacja została odrzucona - jak można było się spodziewać. Zachowanie EXIM według nas było zupełnie poniżej jakichkolwiek standardów. Część Polaków, którzy przebywali w tym samym hotelu, ale z Coral Travel została przeniesiona przez operatora do innego hotelu. Nie wytrzymali.
-Ogólnie uważamy, że Tunezja to kiepski kierunek. Miasta są pełne śmieci i smrodu z kanalizacji. Ludzie są co prawda mili i przyjaźni, ale to nie rekompensuje innych niedociągnięć. Dla nas Tunezja, dzięki EXIM i hotelowi Riviera jest spalona już na zawsze. Nigdy tam nie wrócimy - podsumowuje pan Tomasz.