Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Świat > "Nigdy tam nie wrócimy!". Polacy szczerze o wakacjach all inclusive
Natalia Księżak
Natalia Księżak 12.10.2023 17:32

"Nigdy tam nie wrócimy!". Polacy szczerze o wakacjach all inclusive

all inclusive karaluch
Materiały redakcyjne

Historia wakacji, którą podzielił się z nami pan Tomasz, pokazuje, że nawet najlepsze przygotowanie przed podróżą, wybór all inclusive i pomoc biura podróży nie zagwarantuje udanego wyjazdu. Karaluchy, okropny brud i piekielne upały to dopiero początek. “Dla nas to miejsce jest spalone już na zawsze. Nigdy tam nie wrócimy”- opowiada nam turysta z Polski. 

- W związku z naszymi obowiązkami zawodowymi, nie jesteśmy w stanie zaplanować naszych urlopów z wyprzedzeniem. Jest to zawsze last minute. W tym roku udało nam się wygospodarować 2 tygodnie w lipcu. Zdecydowaliśmy się na Tunezję.

- Mieliśmy kilka wymagań dotyczących hotelu. Szukaliśmy udogodnień dla dwójki naszych dzieci. Bliskość morza, ocena powyżej 8.0 i 4 gwiazdki hotelu były minimum. Sprawdziliśmy wyszukiwarki i opinie na grupie na Facebooku. Zdecydowaliśmy się na jeden z hoteli - Riviera w Kantanoui - rozpoczyna swoją historię pan Tomasz…

Piekielne upały, brud i karaluchy - koszmar na all inclusive w Tunezji już od samego początku

"Hotel jest absolutnie niesamowity!". "Oferuje wspaniałe udogodnienia i przemiły personel" - można przeczytać w opiniach o tym miejscu m.in. na stronie wakacje.pl, z której skorzystała rodzina. Niestety, recenzje nijak mają się to do rzeczywistości..

- W recepcji przywitała nas ciemność i upał mimo, że było już blisko północy. Klimatyzacja po przyjeździe nie działała ani w recepcji, holu, korytarzach ani w naszym apartamencie. Po interwencji u rezydenta, hotel podjął się naprawy jednak okazała się nieskuteczna. Filtry klimatyzacji były zapchane brudem, który nie pozwalał już na przepływ powietrza - sami je zdemontowaliśmy. W nocy spaliśmy pod mokrymi ręcznikami dla ochłody. W  naszym pokoju temperatura w nocy wynosiła 30-32 stopnie.

W łazience - przeciekającą wanna i niedrożny odpływ zalewały podłogę. Wifi praktycznie niedostępne. W lodówce znaleźliśmy grzyba i pleśń. Pani sprzątająca w tym czasie oglądała telewizję w jednym w sąsiednich pokoi, przy otwartych drzwiach. Dopiero po awanturze na recepcji ktokolwiek zareagował. W łazience pojawił się później karaluch, którego szybko jednak zjadły mrówki…

"Ptaki latały po sali, jedzenie leżało na brudnej podłodze. Mieliśmy problemy żołądkowe..."

-W dniu 24.07 nie wytrzymaliśmy upału i zdecydowaliśmy ponownie poprosić o zmianę pokoju. Niestety w nowym miejscu elektryk również nie naprawił nawiewu. Poddaliśmy się. Resztę urlopu spędziliśmy z ledwo działającą klimatyzacją.

-Jadalnia też nie jest tam klimatyzowana - okna są otwarte, a przez nie wpadają ptaki. Jest to absolutnie nie higieniczne. Ptaki latały po sali, a lampy były zabrudzone ich odchodami. Jedzenie leżało na podłodze, która była brudna i lepka. Jeden jedyny coffee maker był kompletnie brudny, pod nim ohydna szmata, która leżała tam przez wiele dni. Stół był nakryty obrusem, który po wielu dniach zagrzybiał. Szklanki nie były wyparzane, tylko płukane na szybko zimną wodą.

-Jedzenie? Kiepskie, powtarzające się. Kolacja a'la carte? Posadzono nas i podano to co mieli nie pytając nas o zdanie. Dzieci spożywają praktycznie tylko słodycze. Tubylcy oraz goście z Algierii i Libii zachowywali się jak zwierzęta - nakładali sterty jedzenia, które później lądowało albo na ziemi albo w śmietniku. Zrobiliśmy zakupy na mieście aby dzieci miały co jeść, ale niestety grzyb w lodówce w pokoju obrzydził nam kompletnie jedzenie. Dzieci i ja mieliśmy problemy żołądkowe - starszy syn po powrocie dodatkowo gorączkę - dodaje turysta z Polski.

- Korytarze - brudne, po drodze do windy, która się zacinała w jednym miejscu wykładzina była zarzygana i niedoczyszczona. W trakcie naszego pobytu na czwartym piętrze załączyła się czujka pożarowa. Zerowa reakcja ze strony hotelu. Do środka może wejść ktokolwiek i kiedykolwiek. Nie czuliśmy się bezpiecznie z tego powodu.

"Nie czuliśmy się na wakacjach bezpiecznie!". Odpowiedź biura podróży EXIM brzmi jak żart

- Uważamy, że zostaliśmy oszukani i nasze wakacje zostały zmarnowane. Hotel absolutnie nie odpowiada standardom pod względem komfortu i bezpieczeństwa. Wszystkie nasze zażalenia były zgłaszane zarówno recepcji jak i rezydentowi. Wysłaliśmy również maila do EXIM (tour operatora tej wycieczki), według którego hotel jest w standardzie 4*. W odpowiedzi, pani z obsługi klienta dała nam znać, że trzeba było czytać opinie o hotelu przed wyjazdem. Zero pomocy ze strony obsługi klienta.

-Nasza reklamacja została odrzucona - jak można było się spodziewać. Zachowanie EXIM według nas było zupełnie poniżej jakichkolwiek standardów. Część Polaków, którzy przebywali w tym samym hotelu, ale z Coral Travel została przeniesiona przez operatora do innego hotelu. Nie wytrzymali.

-Ogólnie uważamy, że Tunezja to kiepski kierunek. Miasta są pełne śmieci i smrodu z kanalizacji. Ludzie są co prawda mili i przyjaźni, ale to nie rekompensuje innych niedociągnięć. Dla nas Tunezja, dzięki EXIM i hotelowi Riviera jest spalona już na zawsze. Nigdy tam nie wrócimy - podsumowuje pan Tomasz.

"Brudne, ohydne, aż sprawiało obrzydzenie". Rajskie wakacje w Turcji z Itaką zakończą się sądzie?
wakacje itaka turcja
Reklamacje nieudanych wakacji i dochodzenie swoich praw w biurze podróży to niełatwa sprawa. Po fatalnych wakacjach w Turcji, udało się to panu Remigiuszowi, choć tylko z pozoru. Itaka zaproponowała mężczyźnie… cóż, dosyć nietypową formę zadośćuczynienia. "To jest totalna kpina" - mówi nam turysta z Polski i opisuje, jakie warunki spotkał podczas swoich "rajskich wakacji".- Od początku walczymy z biurem Itaka. Mamy dużo dowodów na to, w jakich warunkach przyszło nam spędzać urlop. To był dramat i masakra - mówi nam pan Remigiusz - Żadnej pomocy ze strony rezydenta…
Czytaj dalej
"CPK może nie powstać nawet za 10 lat". Wizz Air ma inny plan dla Polski
wizz air
Nowe, egzotyczne kierunki, rozwój bazy w Polsce i kolejne propozycje dla pasażerów z naszego kraju - o obecnej sytuacji i wielkich planach Wizz Aira, szef węgierskiej linii lotniczej József Váradi rozmawiał ostatnio na spotkaniu z dziennikarzami w Budapeszcie. Nie obyło się także bez dyskusji dotyczącej przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego…- Takie rzeczy nigdy nie powstają na czas. Zwykle są też dwa, trzy razy droższe... - ocenił ostro prezes zarządu i ujawnił inny pomysł na rozwój linii w Polsce. Czym zaskoczy wkrótce Wizz Air?W ubiegłym roku Wizz Air obsłużył 45 mln pasażerów. W przyszłym roku, według zapowiedzi Váradiego, ma ich być ok. 65 mln. Magnesem, przyciągającym nowych pasażerów do niskokosztowego przewoźnika, są egzotyczne kierunki. Dubaj, Egipt, Malediwy…Siatka tanich lotów i wakacyjnych destynacji ma się niedługo powiększyć.
Czytaj dalej