Wyszukaj w serwisie
turystyka Lotniska i linie lotnicze okiem turystów polska europa świat poradnik podróżnika archeologia quizy
Turysci.pl > Świat > Masz już dość wszystkiego? To biuro podróży zabierze cię na bezludną wyspę
Natalia Księżak
Natalia Księżak 01.11.2023 17:15

Masz już dość wszystkiego? To biuro podróży zabierze cię na bezludną wyspę

bezludna wyspa
canva/docastaway

Marzysz o ucieczce od cywilizacji i podróży w nieznane? Uważaj, bo takie fantazje mogą się w końcu spełnić. To biuro podróży oferuje wakacje (prze)życia - wycieczki, w której turyści, niczym rozbitkowie, są pozostawieni na kilka dni lub tygodni na bezludnej wyspie. 

“Jak raj z katalogu: krystalicznie czysta rafa, plaża z białym piaskiem, pochylone palmy i gęsta dżungla w jej sercu”. Brzmi ciekawie? Jest jednak jeden haczyk…

To biuro podróży oferuje turystom wyjątkowe wakacje

Wakacje, ogólnie rzecz biorąc, mają pomóc ludziom się zrelaksować i dać im trochę nowego spojrzenia na świat. Niestety, często jest odwrotnie. 

Niedawne badanie przeprowadzone przez firmę Reed w Wielkiej Brytanii wykazało, że 78 proc. osób powrót do pracy po wakacjach uważa za stresujący, a ponad jedna trzecia odczuwa strach (37 proc.) i niepokój (35 proc.) dzień przed pójściem do biura.

Raj na ziemi na bezludnej wyspie

Docastaway to biuro podróży, które płaci rybakom za zabieranie nieustraszonych podróżników daleko w morze, na bezludne wyspy, gdzie tygodniami muszą sobie radzić sami.

Niektórzy wybierają bardziej luksusową egzystencję, w której zostaje im pozostawiona paczka jedzenia i schronienie, dzięki czemu przetrwanie jest trochę łatwiejsze. Inni idą samotnie, mierząc się z brutalnym majestatem natury u wybrzeży Filipin lub Indonezji, mając niewiele więcej niż włócznię.

Docastaway, czyli biuro podróży, które wprowadza rewolucję

Steven Rambousek jest jedną z około siedmiu osób, które we wrześniu miesiącu wybrały Docastaway, firmę prowadzoną przez Hiszpana Alvaro Cerezo. Jego przygoda zaczęła się na wyspie Padang w zachodniej Sumatrze w Indonezji, gdzie wesoły miejscowy mężczyzna załadował go na motorówkę i zabrał na morze.

„To były bardzo wyboiste 2,5 godziny, aż na horyzoncie pojawia się mała srebrna plamka ziemi. Jak raj z katalogu: krystalicznie czysta rafa, plaża z białym piaskiem, pochylone palmy i gęsta dżungla w jej sercu. Wziąłem na siebie pięć galonów wody i powiedziałem: Salamat Soré i Abak Abar, do zobaczenia za cztery dni” – wspominał swoje przeżycie Szwajcar

"Czuję się nieistotny i malutki". Podróżnk opisuje pobyt na bezludnej wyspie

„Siedzę na piasku i patrzę, jak niezliczone kraby pustelniki wykonują swój taniec. Słońce wtapia się w horyzont w promiennym, bursztynowym kalejdoskopie" - opisywał pierwszy dzień Steven. Problemy przyszły jednak wraz z nadejściem nocy.

„Deszcz pada mocno i teraz czuję się naprawdę opuszczony i odsłonięty. Uderza piorun. Trzaskający prąd wydaje się wyczuwalny przez piasek. Czuję się nieistotny i malutki, uwięziony na małym skrawku ziemi na ogromnym, szeroko otwartym morzu – a jednocześnie wolny" – napisał Steven w swoim dzienniku izolacji. Ostatecznie, turysta przetrwał burzę i tydzień na wyspie, znajdując wiele radości w samotności i przyjemności w bieganiu nago po plaży.