Martyna Wojciechowska pokazała zdjęcie dziecka uratowanego przez aktywistkę w Afryce. Wyjaśnia, co stało się z chłopcem po latach
Na profilu Martyny Wojciechowskiej pojawił się wzruszający wpis. Nasza podróżniczka przedstawiła w nim historię chłopca z Nigerii, który został wyrzucony na ulicę przez własną rodzinę. Na szczęście udało się go uratować.
Zdjęcie, które wstrząsnęło światem
W 2016 r. media obiegła wstrząsająca fotografia. Przedstawia duńską działaczkę charytatywną Anję Ringgren Lovén, która podaje wodę z butelki wychudzonemu chłopcu. Jego historia to prawdziwy koszmar, aż do momentu spotkania tej kobiety.
W momencie, gdy zrobiono im zdjęcie, chłopiec mieszkał na ulicy już 8 miesiąc. Miał zaledwie 3 lata, a przeżył już więcej, niż nie jeden dorosły. Jego rodzina oskarżyła go o czary i wygnała z domu, więc rozpoczął swoją tułaczkę, żywiąc się tym, co udało mu się znaleźć.
— W Nigerii, zwłaszcza na południu kraju, niektórzy wciąż wierzą w zabobony, że dzieci mogą zostać opętane i to one odpowiadają za np. klęskę nieurodzaju. Mimo, że jest to prawnie zabronione (od 2008 roku), w praktyce każdego roku kilka tysięcy dzieci słyszy taki wyrok z ust swoich najbliższych. Taki maluch zostaje poddany egzorcyzmom, a raczej torturom, przez lokalnego szamana. Niektóre zostają wygnane z wiosek i zdane same na siebie — wyjaśniła Martyna Wojciechowska.
Fundacja pomaga im osiągnąć sukces
Anja Ringgren Lovén założyła organizację charytatywną DINNødhjælp, która pomaga dzieciom takim jak chłopiec ze zdjęcia. Maluchy oskarżone o czary zostają same i chociaż wymagają jeszcze opieki dorosłych, muszą sobie radzić same.
3-latek z Nigerii cudem przeżył na ulicach ponad pół roku. Jego los odmienił się pod skrzydłami fundacji, która utworzyła azyl o nazwie Kraina Nadziei. Po wizycie w szpitalu zamieszkał tam wraz z innymi dziećmi i otrzymał imię Hope (z ang. nadzieja).
W dziecięcej wiosce wszystkie sieroty mogą liczyć na wsparcie opiekunów i dostęp do edukacji. Lekcje są bardzo ważne i pomagają im w przyszłości osiągnąć sukces. Jak napisała Wojciechowska, „edukacja to przecież najmocniejsza broń w walce o zmianę świata".
Martyna Wojciechowska jest zaangażowana w pomoc
Dziś Hope ma się świetnie. Jest zdrowy, dużo się uśmiecha i uwielbia naukę. Jest najlepszym przykładem na to, że warto pomagać i szerzyć oświatę tam, gdzie nadal wierzy się w czary. Zdjęcia na profilu podróżniczki zostały skomentowane przez fanów, którzy podziwiają pracę założycielki fundacji.
— Znam tą historię i śledzę działania tej kobiety właśnie od momentu nagłośnienia tej sprawy i pojawienia się pierwszego zdjęcia w internecie. Podziwiam ją, a chłopiec dostał drugie życie — napisała jedna z internautek.
Nie zabrakło negatywnych emocji związanych z zabobonami, przez które cierpią niewinne dzieci oraz chęci pomocy. Martyna Wojciechowska również jest zaangażowana w pomoc w Afryce. Uratowała dzieci, które z racji albinizmu są uważane za cenne „łupy" dla szamanów. Podczas swoich podróży zawsze zwraca uwagę na dzieci, które mogą potrzebować pomocy.
Spotkała Cię niecodzienna sytuacja na wycieczce? Prowadzisz hotel lub pensjonat i chcesz podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami lub historiami? A może chcesz skontaktować się z nami w innej sprawie związanej z turystyką? Zapraszamy do wysyłania wiadomości na adres [email protected]
Źródło: Instagram