Kolejny skandal na IO. Co za wstyd, po tym musieli opuścić wioskę olimpijską w Paryżu
Kolejne skandaliczne wieści płyną z Paryża. Polacy czekają na pierwsze medale naszych reprezentantów, tymczasem póki co bardziej przebijają się informacje o aferach niż o rywalizacji sportowej. Najpierw Polakom nie przypadła do gustu ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich, gdzie nasi sportowcy zostali pokazani przez kilka sekund przez zaparowaną kamerę. Kontrowersje wywołała też oprawa artystyczna całego wydarzenia. U nas jeszcze zawrzało po zawieszeniu Przemysława Babiarza. Teraz ze stolicy Francji docierają kolejne nieprzyjemne doniesienia. Część sportowców musiała wyprowadzić się z wioski olimpijskiej. Co się stało?
Igrzyska olimpijskie: złe wieści z Paryża
Igrzyska olimpijskie powoli się rozkręcają. Polacy na największe emocje liczą przede wszystkim za sprawą siatkarzy, którzy wczoraj w imponującym stylu rozpoczęli imprezę, gromiąc Egipt 3:0. Dzisiaj do rywalizacji dołączają także siatkarki błyszczące formą w ostatnich miesiącach, które na start mają bardzo trudne przeciwniczki, Japonki. Oczywiście wielką nadzieją olimpijską jest także Iga Świątek, na której złoty medal czeka cała Polska.
Niestety wieści z Paryża, które obiegają świat nie kręcą się tylko wokół czystej rywalizacji sportowej. Niektóre reprezentacje mają ogromne problemy logistyczne, a warunki, jakie zapewniają im Francuzi wołają o pomstę do nieba.
Reprezentacja opuszcza wioskę olimpijską w Paryżu
Ogromne powody do narzekań mają reprezentanci Korei oraz Australii. Ci pierwsi właśnie poinformowali, że sześciu ich pływaków musiało wyprowadzić się z wioski olimpijskiej w Paryżu. Powód? Duża odległość od basenu olimpijskiego - La Defense Arena.
Mało tego, warunki transportowe, jakie zapewniają im Francuzi są fatalne. Byli zmuszeni do długich podróży na obiekt sportowy autobusem, który nie miał klimatyzacji. Dla sportowców było to na tyle wyczerpujące, że byliby osłabieni w rywalizacji sportowej. Dlatego szef tamtejszej federacji wycofał z wioski olimpijskiej w Paryżu sztafetę 4x200 metrów stylem dowolnym.
- Na zewnątrz jest chłodniej niż w autobusie. To jak przebywanie w saunie. Zwykle droga z wioski olimpijskiej na basen zajmuje 40-45 minut, ale dzisiaj zajęło nam to ponad półtorej godziny. Okna zaklejono taśmą, prawdopodobnie w obawie przed atakami terrorystycznymi. Trzeba coś z tym zrobić - wyżalił się koreańskiemu dziennikowi pływak Hwang Sun-woo.
Czytaj więcej: Polacy łapią się za głowy. Arabowie w Zakopanem kupują tego po 20 sztuk na raz
Paryż: sportowcy mają problemy logistyczne
W związku z problemami logistycznymi koreańscy pływacy przenieśli się do hotelu leżącego niedaleko basenu olimpijskiego w Nanterre. To nie jedyne problemy. Informacje o słabych warunkach podróży napłynęły także z obozu Australii.
Pływaczka australijska Shayna Jack wstawiła w sieci zdjęcie, na którym widać, jak razem z koleżankami z kadry siedzą na podłodze autobusu nie posiadającego klimatyzacji w trwającej prawie godzinę drodze z wioski olimpijskiej na arenę.
Z doniesień mediów wynika, iż Australijski Komitet Olimpijski musi prosić się organizatorów o zapewnienie środka transportu gwarantującego odpowiednie warunki.
Miejmy nadzieję, że Olimpiada we Francji w końcu rozkręci się na dobre i będziemy cieszyć się czysto sportowymi emocjami. Polacy czekają na występy naszych nadziei na medale i liczą, że gorzki początek imprezy osłodzi im jak najwięcej medali naszych sportowców. Złotych medali.