Stan alarmowy dziś wieczór, godzina policyjna i zakaz przemieszczania. Za granicą sytuacja jest tragiczna
Godzina policyjna stanie się codziennością, do której będzie musiała przyzwyczaić się społeczność kolejnego, europejskiego kraju. W związku niecodzienną sytuacją spowodowaną dynamicznym wzrostem zarażeń koronawirusem, rząd postanowił wprowadzić stan wyjątkowy na terenie części państwa. Wiadomości potwierdził lokalny rząd po tym, jak oficjalne oświadczenie zostało opublikowane przez premiera. Zarówno mieszkańcy, jak i turyści muszą podporządkować się nowym zasadom.
Po tym, jak oficjalne oświadczenie ogłosił premier Hiszpanii, Pedro Sanchez, w wielu regionach będzie obowiązywała godzina policyjna. W związku z ogłoszeniem stanu alarmowego wprowadzone zostanie wiele ograniczeń, które dotkną zarówno mieszkańców, jak i turystów odwiedzających Hiszpanię. Szef rządu podkreślił, że te radykalne kroki są odpowiedzią na niebezpieczną sytuację, w jakiej znalazł się cały kraj położony na Półwyspie Iberyjskim. Na co musi przygotować się społeczność?
Godzina policyjna w Hiszpanii. Premier ogłosił stan alarmowy w związku z ekstremalną sytuacją
W wielu regionach Hiszpanii obowiązywała będzie godzina policyjna, co potwierdził w swoim oświadczeniu premier Pedro Sanchez. W niektórych częściach kraju wprowadzono również zakaz przemieszczania się. O szczegółach poinformowało Polskie Radio. Na przygotowania do funkcjonowania w stanie alarmowym nie ma zbyt wiele czasu, ponieważ rozporządzenie wchodzi w życie już za chwilę.
– Żyjemy w ekstremalnej sytuacji, najpoważniejszej w ostatnim 50-leciu – słowa hiszpańskiego premiera Pedro Sancheza, które padły podczas posiedzenia rządu, cytuje Polskie Radio.
W odpowiedzi na dynamiczny skok zarażeń koronawirusem, który dotyka niemal każdy europejski kraj, również Hiszpania postanowiła podjąć radykalne kroki. Premier ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju z jednym wyjątkiem. Wyłączone z tych ograniczeń pozostają Wyspy Kanaryjskie, które w sezonie jesiennym i zimowym nadal są często odwiedzane przez turystów.
Z oświadczenia premiera Pedro Sancheza i informacji podanych przez Polskie Radio wynika, że restrykcje wejdą w życie dziś wieczorem, tj. 25 października. Wprowadzony stan alarmowy wiąże się z radykalnymi ograniczeniami, a szef hiszpańskiego rządu w dodatku zgłosił się z prośbą do parlamentu o to, by mieć możliwość przedłużania obostrzeń aż do 9 maja następnego roku.
Tym samym Hiszpania wchodzi na podobną drogę co Francja czy Niemcy. Chociaż w Niemczech nie zapadł jeszcze całkowity lockdown, znacznie ograniczono między innymi działalność lokalów gastronomicznych. U naszych sąsiadów również jednak rząd bierze pod uwagę wprowadzenie godziny policyjnej. Ta forma obostrzeń obowiązuje już natomiast we Francji.
Wprowadzenie stanu wyjątkowego oznacza również znaczne ograniczenie w przemieszczaniu się. Z oświadczenia premiera Hiszpanii wynika, że obywatele mają zakaz podróżowania między regionami. W większości obszarów popularnego wśród turystów kraju przekroczony został stopień alarmowy. W związku z tym rząd postanowił podjąć radykalne kroki, aby nie doszło do paraliżu służby zdrowia i znacznego wzrostu śmiertelności wśród chorych na COVID-19.
Godzina policyjna w Hiszpanii i we Francji
Zakaz przemieszczania się między regionami oraz godzina policyjna to odpowiedź hiszpańskiego rządu na coraz trudniejszą sytuację epidemiczną. W piątek 23 października w kraju liczba chorych na COVID-19 wzrosła do miliona 46 tysięcy 132, natomiast liczba zgonów zbliża się już do 35 tysięcy. Jak dotąd w mediach nie pojawiły się informacje, które mówiłyby o reakcji społeczeństwa na te obostrzenia.
Przykład Hiszpanii pokazuje, że władze wprowadzają coraz bardziej dotkliwe restrykcje nie tylko w Polsce. W naszym kraju jednak niedawne decyzje rządu spotkały się z wielką falą krytyki. Od kilku dni w Warszawie dochodzi do licznych protestów. Swoje niezadowolenie demonstrują zarówno pracownicy gastronomii, jak i ci związani z siłowniami, aquaparkami oraz klubami fitness.
Znaczne ograniczenia wprowadzone na terenie Polski oraz dynamiczny skok zarażeń rzutują już też na zachowania społeczne. Jak pisaliśmy w dzisiejszym artykule, najprawdopodobniej mamy powtórkę z wiosny. Ze sklepowych półek zaczynają znikać podstawowe produkty. Podobnie dzieje się także w Niemczech. Wciąż nie wiemy, czy sytuacja zaopatrzeniowa jest pod kontrolą w związku z tym zjawiskiem. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na ten temat, możecie przeczytać o tym, klikając w ten link.
Źródło: Polskie Radio