Ewakuacja Lotniska Chopina. Pasażerowie w niebezpieczeństwie. To nie był fałszywy alarm
W poniedziałek po południu ewakuowano część terminala na Lotnisku Chopina. Sytuacja była bardzo poważna, a na miejsce wezwano saperów. Jak się okazało, tym razem nie był to głupi żart jednego z turystów.
Ewakuacja Lotniska Chopina zaczęła się kilka minut po godzinie 15. Konieczne było wyprowadzenie pasażerów, a także zamknięcie części terminala odlotów. Na miejscu interweniowali strażnicy graniczni i saperzy.
Ewakuacja na Lotnisku Chopina
Jako pierwszy informację o ewakuacji największego z polskich lotnisk przekazał serwis Polsat News. Jak się okazało, na miejscu interweniowali strażnicy graniczni.
- Potwierdzam, że trwa akcja służb. W tej chwili zamknięta jest jedna ze stref terminalu. Akcję koordynuje Straż Graniczna – mówił wówczas Piotr Rudzki z Biura Prasowego PPL.
Lotnisko wznowiło pracę ok. godziny 16, jednak początkowo nie było wiadomo, co dokładnie było przyczyną alarmu. Do szczegółów zdarzenia dotarli dziennikarze RMF24.
To nie był fałszywy alarm. Granat w bagażu pasażera na Lotnisku Chopina
Jak podaje RMF24, do namierzenia niebezpiecznych przedmiotów w torbie jednego z podróżnych doszło podczas kontroli. Strażnicy graniczni zauważyli wówczas, że w bagażu podręcznym turysty znajdują się cztery naboje kaliber 5,56 mm.
To jednak nie był koniec. Mężczyzna zdążył bowiem wcześniej nadać bagaż rejestrowany. Jak się okazało, w jego wnętrzu znajdował się granat bojowy. To właśnie dlatego konieczne było wezwanie pirotechników. Jak podaje PAP, z lotniska ewakuowano ok. 400 osób.
Za przewóz broni grożą mu poważne konsekwencje
Posiadaczem amunicji i granatu okazał się 41-letni obywatel Republiki Południowej Afryki. Mężczyzna miał podróżować z Ukrainy. Z Lotniska Chopina chciał polecieć do Dubaju. Wiadomo jednak, że prędko tam nie trafi.
Mężczyzna został zatrzymany przez Straż Graniczną. Jeszcze we wtorek ma stanąć przed prokuratorem. O zajściu powiadomiono już ABW i CBŚP.
