Turyści przerażeni cenami w ulubionym kraju Polaków. "Odwołują rezerwacje"
Według lokalnych mediów turyści przyjeżdżający w tym roku do Chorwacji są "przerażeni". Ceny w ulubionym kraju Polaków mocno się zmieniły od czasu wejścia do strefy euro 2023. "Jutarnji list" wylicza wysokie koszty - "rok temu leżak na plaży kosztowało 40 kun (ok.25 zł), dziś kosztuje 40 euro (ok.178 zł)".
Turyści z całej Europy narzekają na koszty zakwaterowania, turystycznych usług i żywności. Wzrost cen w niektórych przypadkach to ponad 100% w ciągu roku.
Ceny w Chorwacji ostro do góry
Do tej pory Chorwacja kojarzyła się Polakom ze słoneczną pogodą, pięknym krajobrazem i względnie niskimi cenami. Od tego roku to już przeszłość. Wakacje w Chorwacji mogą skutecznie wyczyścić przyjezdnym portfel.
"Do niedawna stosunkowo tani kierunek straszy dziś cenami, które proponują luksusowe miejsca wypoczynkowe w Szwajcarii" — komentuje austriacki dziennik "Kronen Zeitung". Wczasy w Chorwacji stają się drogie nawet dla turystów z krajów zamożniejszych niż Polska.
Zaskakujący wzrost cen w ciągu roku
Problem dostrzegają sami Chorwaci. Według lokalnych mediów ceny drastycznie zmieniły się podczas wejścia do strefy euro na początku tego roku. Od tej pory chorwacka kuna przechodzi do historii.
Chorwacki "Jutarnji list" wylicza, że kilogram wiśni i fig kosztuje obecnie 8 euro (ok. 35 zł), czyli 100 proc. więcej niż rok temu. Kilogram gruszek to już 5 euro (ok. 22 zł), ogórków - 3 euro (13 zł), a brzoskwiń - 5 euro (ok. 22 zł).
"Po prostu zmienili walutę, ale zostawili tę samą cenę. Rok temu leżak kosztował 40 kun (ok. 25 zł), dziś kosztuje 40 euro (ok. 178 zł)" - żali się jedna z turystek.
"Jestem właśnie na wakacjach w Chorwacji, ceny są wyższe niż w Austrii. Pizza kosztowała mnie 18 euro (ok. 80 zł), befsztyk - 38 euro (ok. 169 zł)" - pisze "Kronen Zeitung", powołując się na słowa austriackiej turystki.
Turyści oszczędzają lub odwołują wyjazdy
Z danych Eurostatu wynika, że Chorwacja jest najbardziej zależnym od turystyki krajem w całej Unii Europejskiej. Chorwacki "Jutarnji list" przywołuje obawy miejscowych organizatorów turystyki. "Turyści odwołują rezerwacje nawet na północnym wybrzeżu, w Istrii" - komentuje dziennik.
Ci, którzy decydują się na przyjazd, próbują oszczędzać różnymi sposobami. "Przyjdą, nic nie wydają, kręcą się w kółko lub całymi dniami leżą na plaży. Przynoszą swoje jedzenie i sami gotują" — mówią cytowani przez dziennik miejscowi sprzedawcy.
