Tragedia w Tajlandii. 49-letni Polak zginął na miejscu
O tragicznych zdarzaniach poinformował portal khaosodenglish.com. 19 kwietnia w piątek 49-letni Polak wspiął się na 62-metrową wieżę telekomunikacyjną i nie chciał z niej zejść, mimo długich negocjacji z lokalnymi służbami. Nie jest pewne, czy Polak spadł, czy skoczył z wieży. Jego życia nie dało się uratować.
Tragedia w Tajlandii
Do tragedii doszło w prowincji Surat Thani w Tajlandii. W jednej z tamtejszych małych miejscowości na wieży telekomunikacyjnej pojawił się Polak. 49-latek wspiął się na wysokość ok. 60 metrów i nie chciał wrócić na ląd.
Jak donoszą lokalne media, służby zjawiły się na miejscu i próbowały negocjować z mężczyzną. Polak zaś miał wówczas siedzieć w pozycji medytacyjnej i milczeć.
Śmiertelny upadek z wysokości
Służby przygotowały i ustawiły poduszki powietrzne pod wieżą telekomunikacyjną. Niestety, nie uratowały one Polaka przed śmiercią.
Po ok. dwugodzinnych negocjacjach skoczył bądź spadł na ziemię. 49-latek poniósł śmierć na miejscu. Trwają wyjaśnienia przyczyn tragedii.
Polak praktykował Dharmę
Lokalne media donoszą, że Polak ostatnie trzy dni przed śmiercią spędził w Suan Mokkh International Temple. Miał tam praktykować Dharmę.
To stamtąd miał się udać na wieżę telekomunikacyjną.
Czytaj więcej: Działkowcu, nigdy nie rób tego na działce. Grozi ci mandat 1500 zł