Śmiertelny atak orki przy plaży. "Z paszczy wystawała jej wątroba"

Orka zaatakowała żarłacza białego

Jak informują zagraniczne media, zaledwie dwie minuty wystarczyły samotnej orce do tego, by zaatakować i zabić żarłacza białego pływającego nieopodal plaż Republiki Południowej Afryki. Eksperci są zgodni, że takie zachowanie rzuca zupełnie nowe światło na badania nad tym zwierzęciem. 

Dotychczas orki były "znane" z polowań na delfiny, a nawet wieloryby, jednak nie zanotowano ataku na największą drapieżną rybę na świecie.

Tak przebiegał atak orki

Jak podaje m.in. "The Guardian", orki o imionach Starboard i Port pływały u wybrzeży Mossel Bay w RPA. Ok. godz. 14.00 zespół naukowców zauważył zwierzęta i postanowił za nimi podążyć. Godzinę później na powierzchni wody udało się dostrzec żarłacza białego. Chwilę później za nim pojawił się Starboard i ruszył do ataku. 

Czytaj więcej:  Paznokcie na dzień kobiet. Eleganckie, urocze, szalone

Dr Alison Towner, która obserwowała zjawisko z bliska powiedziała, że orka "chwyciła lewą płetwę piersiową rekina i kilkakrotnie pchnełą rekina do przodu, zanim ostatecznie go wypatroszyła". 

Naukowcy podkreślają, że wszystkie wcześniejsze ataki orek na rekinach trwały ok. dwóch godzin i odbywały się w grupie. Tu jednej orce wystarczyły zaledwie ok. dwie minuty. 

Atak pozostawił wiele pytań

Świadkowie zdarzenia podkreślają, że młody rekin mógł ważyć ok. 100 kg i mieć 2,5 m długości, przez co jedna orka mogła się z nim skutecznie rozprawić. Dorosłe osobniki żarłacza białego osiągają nawet 6,5 m i 2,5 tony.

Naukowcy wskazują, że orki atakują rekiny, by zdobyć ich wątroby, które są bogate w energię. Dotychczas nie odkryto jednak, w jaki sposób orki otwierają rekiny i docierają do ich organów. Dr Alison Towner dodała, że było widać, jak z paszczy orki wystaje "zakrwawiony kawałek wątroby".