Na wakacje all inclusive zabiera dla męża dodatkową walizkę wypełnioną jedzeniem
Wakacje all inclusive ma wiele zalet, a jedną z nich są wliczone w cenę pobytu posiłki i napoje. Odwiedziny w lokalnych restauracjach i wydawanie pieniędzy można sobie wówczas odpuścić. Para podróżników, która poleciała na wycieczkę do Egiptu, postanowiła jednak inaczej.
Turyści mimo wykupionych wakacji all inclusive zabrali ze sobą walizkę wypełnioną przeróżnymi przekąskami. Tyle, ile zapłacili za bagaż, potrafi kosztować kilkudniowy urlop. To wszystko w obawie przed tym, że lokalne jedzenie nie będzie smakować mężczyźnie.
Przetworzone jedzenie i słodycze w bagażu. Turyści lecieli na all inclusive do Egiptu
Jak podaje “The Sun” Rebecca Phillips z Wielkiej Brytanii wykupiła wycieczkę do Egiptu. Wspólnie z mężem Johnem miała udać się na wymarzone wakacje za 1400 funtów (ok. 7 tys. zł). Nie wiedziała jednak, że tamtejsza kuchnia zasmakuje jej mężowi.
Choć wydaje się to absurdalne, w oddzielną walizkę postanowiła spakować mnóstwo zupek błyskawicznych, kiełbasek i różnych przekąsek. Do Egiptu polecieli z 86 paczkami czipsów, 21 zupkami, dwiema paczkami bekonu, 30 kiełbaskami, puszkami z tuńczykiem, serem, sosem oraz oczywiście słodyczami.
1500 zł za dodatkowy bagaż z jedzeniem
Zastanawiać może jednak nie to, ile jedzenia para pakuje do walizki, ale po co wykupuje wakacje all inclusive z wyżywieniem. Wyznają, że zależy im głównie na darmowym piwie. “To spory wydatek, ale po powrocie o Anglii i tak wydajesz pieniądze na cotygodniowe zakupy” - stwierdza John.
Dla pary to idealne rozwiązanie, choć za dodatkową walizkę muszą płacił niemałe pieniądze. Podczas podróży do Egiptu bagaż z jedzeniem kosztował ich aż 300 funtów (ok. 1500 zł).
“Zawsze byłem wybredny”
Jak przyznał mężczyzna w “The Sun” wielokrotnie w podróży miał problem z jedzeniem i głodował, bo zwyczajnie mało co mu smakowało. “Zawsze byłem wybredny, nie jadam dużo warzyw. Lubię stare, dobre angielskie jedzenie, frytki, kiełbasę i sos” - powiedział.
Rebecca, by wspólnie mieli udane wakacje, nie raz pakowała nawet grill elektryczny. Dzięki temu jej mąż mógł przyrządzać sobie bekon czy kiełbaski na śniadanie. Ona z kolei zawsze była zadowolona z lokalnej kuchni.